fbpx

Niemieckie książki, filmy i seriale o II Wojnie Światowej

Kantony Berno, Ticino i Lucerna – Szwajcaria

Kantony Berno, Ticino i Lucerna – Szwajcaria 629 503 Diana Korzeb

Pod względem turystycznym Szwajcaria to póki co mój ulubiony kraj. Co prawda nie jeżdżę na nartach, ale uwielbiam piesze wędrówki, a góry to według mnie najpiękniejsze miejsca na ziemi. Do dziś pamiętam ten dreszcz emocji, gdy po raz pierwszy przekraczałam szwajcarską granicę. W dzisiejszym wpisie będziecie mogli podziwiać razem ze mną uroki 3 kantonów: niemieckich Berna i Lucerny oraz włoskiego kantonu Ticino. Autorką relacji jest moja siostra cioteczna, Ewelina, która wybrała się tam na krótki urlop razem z moją drugą siostrą i jej narzeczonym. Zapraszam do czytania!

po drodze2

Mając do dyspozycji trzy dni, we trójkę wybraliśmy się z Brukseli do Szwajcarii. Głównym planistą wyprawy była moja siostra, która, ze względu na okrojony czas, wybrała cztery miejsca do zwiedzania.


Slide

Kanton Berno

Pierwszym punktem było miasteczko Lauterbrunnen, dokąd dotarliśmy po 7 godzinach jazdy. Naszym celem był wodospad, ale jak się okazało, jest ich tam mnóstwo. Co jakiś czas napotykaliśmy kolejne, mniej lub bardziej okazałe. Tutejszą atrakcją jest również kolejka linowa, która oferuje sześć tras złożonych z punktów widokowych znajdujących się na różnych wysokościach. Najkrótsza przejażdżka trwa ok. 1,5 godziny i kosztuje 12 CHF, natomiast najdłuższa 6 godzin (106 CHF) i dociera aż do punktu znajdującego się na 2970 m n.p.m. Mieliśmy ochotę odwiedzić miejsce, gdzie nagrywano „Jamesa Bonda”, lecz przywitała nas siarczysta ulewa i zrezygnowaliśmy.

lauterbrunnen

Wróciliśmy do bardziej przyziemnych spraw i wybraliśmy się do restauracji z zamiarem posmakowania lokalnych specjałów. Jedno z najbardziej znanych dań to rösti, którego podstawą są podgotowane, grubo starte ziemniaki podane ze stopionym serem raclette na wierzchu i rozmaitymi dodatkami. Często są to jajka sadzone, kiełbasa oraz przeróżne sosy. Do tego oczywiście zamówiliśmy piwo. To na pewno nie jest posiłek dla osób będących na diecie 😉 Szczerze mówiąc, nie zachwyciła nas ta potrawa, być może ze względu na to, że polska kuchnia również bazuje na ziemniakach. Nie było problemu, gdy chcieliśmy zapłacić w euro, trzeba jednak wziąć pod uwagę, że stosowali przelicznik 1:1.

Rösti ze Szwajcarii3

Rösti ze Szwajcarii2

Rösti ze Szwajcarii

Nocowaliśmy w mieście położonym ok. 30 km od Lauterbrunnen – Thun. Centrum miasta to urocze miejsce położone nad rzeką Aare, która wpada do jeziora Thun otoczonego górami. Przespacerowaliśmy się wzdłuż kanału, gdzie nie ma zakazu kąpieli i widzieliśmy pływających ludzi. Jego brzegi łączy drewniana tama udekorowana pięknymi zadbanymi kwiatami. Liczne małe restauracje, których światła odbijały się o zmroku w tafli wody, tworzyły magiczny klimat. Na wzniesieniu znajduje się zamek, skąd widać panoramę miasta i rzucającą się w oczy charakterystyczną drewnianą zabudowę domów.

thun

thun4 (1)
thun3

Nazajutrz poszliśmy nad jezioro, wstęp na plażę jest płatny (6 CHF wejście dla studentów, 8 CHF bilet normalny). Do dyspozycji są również dwa baseny rekreacyjne z trampolinami oraz boiska do gry i restauracje. Nie spędziliśmy tam wiele czasu, bo czekały na nas kolejne miejsca.

thun5

Kanton Ticino

Następnym celem naszej podróży był most nad rzeką Verzasca w Lavertezzo należącym do włoskiego kantonu Ticino. Aby tam dotrzeć, musieliśmy pokonać ponad 200 km i większość trasy prowadziła przez tereny położone na wysokości ponad 2000 m n.p.m (najwyższy punkt znajdował się na 2436 m n.p.m.). Chcieliśmy dotrzeć na miejsce jak najszybciej, żeby zanurzyć się w krystalicznie czystej rzece, ale było to wręcz niemożliwe. Trasa oferowała tak zniewalające widoki, że grzechem byłoby nie zrobić postoju i pstryknąć kilku zdjęć.

Szwajcarskie góry

po drodze3

po drodze

Po przejechaniu przez góry, krajobraz zmienił się niemal całkowicie. Domy obite drewnem zamieniły się w proste, murowane budynki. Niektóre wioski były zbudowane z kamienia. Na reklamach nie było już niemieckich napisów, zastąpiły je włoskie. Ten sam kraj, a czuliśmy ogromnego ducha Włoch.

ticino3

ticino2

ticino

Gdy dotarliśmy nad rzekę, nie mogliśmy uwierzyć, że woda może być tak czysta i mienić się tyloma barwami. Wskoczyliśmy do niej i przeżyliśmy kolejny szok – woda była okrutnie zimna, ale pod jej powierzchnią znajdowały się pięknie wyżłobione skały, co zatrzymało nas na dłużej.

lavertezzo2

lavertezzo5

lavertezzo3

Lavertezzo po wodą

Kanton Lucerna

Po noclegu w Locarno, udaliśmy się w drogę powrotną do Brukseli. Ostatnim punktem na trasie była Lucerna. Przespacerowaliśmy się w centrum miasta, którego punktem charakterystycznym był również drewniany most przyozdobiony kwiatami – na podobieństwo Thun. Można było wybrać się w rejs statkiem wycieczkowym i wysłuchać historii okolicy. Mimo tego, że miasto było naprawdę warte dłuższego pobytu, upał i rzesze turystów sprawiły, że szybko przebrnęliśmy przez tłumy i ruszyliśmy w dalszą drogę.

lucerna

lucerna2

Podsumowując, trzy dni to za mało na zwiedzenie Szwajcarii, ale wystarczająco dużo, by się w niej zakochać. Ten kraj wywarł na nas ogromne wrażenie i z pewnością chcemy tam wrócić. Następnym razem obierzemy inne trasy i objedziemy je koleją. Mimo tego, że trzeba mieć niezłe zasoby gotówki, to każde pieniądze są warte zobaczenia takich cudów natury, w jakie obfituje z pewnością cała Szwajcaria.

lucerna3

I jak Wam się podobała podróż po Szwajcarii? Piątki to teraz dzień podróży, więc jeśli macie ochotę na podzielenie się Waszą relacją z podróży do Niemiec, Austrii bądź Szwajcarii to skontaktujcie się ze mną mailowo: diana.korzeb(maupa)gmail.com.


Spodobał Ci się ten wpis? Polub zatem mojego bloga na Facebooku i obserwuj go na Bloglovin!


Diana Korzeb

Od 10 lat pomagam moim kursantkom rozgadać się po niemiecku. Piszę bloga dla fanek języka niemieckiego. Więcej o mnie: kliknij tutaj.

Slide

Diana Korzeb

Od 10 lat pomagam moim kursantkom rozgadać się po niemiecku. Piszę bloga dla fanek języka niemieckiego. Więcej o mnie: kliknij tutaj.

Autorka: Diana Korzeb
8 komentarzy
  • M. z Head Full of Ideas 7 sierpnia 2015 at 14:26

    Szwajcaria jest przepiękna! Zawsze to wiedziałam, ale nigdy nie widziałam. Mam nadzieję, że już niedługo (we wrześniu) się to zmieni :).

    • Diana Korzeb / Językowy Precel 7 sierpnia 2015 at 22:51

      Zdecydowanie! Z grudnia mam takie piękne zdjęcia z Zugu, że oko bieleje. Przy ładnej pogodzie piękne zdjęcia robią się tam same ;).

      W które rejony planujesz wyjazd?

  • serce mi się kraje <3 Berno/Lucerna, to tam spędziłam zeszłoroczne wakacje, w miejscu, w którym nagrywali Jamesa Bonda 😉 co do Lauterbrunnen to słyszałam, że jest to znane/ulubione miejsce dla samobójców – base jumping… a Verzasca to moje małe szwajcarskie marzenie, mam nadzieję, że jeszcze w tym roku się spełni!

    • Diana Korzeb / Językowy Precel 7 sierpnia 2015 at 22:55

      Jak googlałam sobie wcześniej Lauterbrunnen to faktycznie było też trochę zdjęć z base jumpingu. Miałaś okazję być w Ticino? Sama zwiedzałam głównie miasta w Szwajcarii i po tym wpisie widzę, ile mam do nadrobienia.

      • Miałam okazję, ale byłam tylko w Lugano, cudownie tam jest! bardzo chcę wrócić, ale jednak wyczieczka przez Gotthardtunnel psuje wszystkie marzenia 🙁

  • Polka w Monachium 10 sierpnia 2015 at 21:32

    Kanton Ticino jest zdecydowanie moim ulubionym w Szwajcarii! Niestety przez zaporowe ceny jeszcze niezbyt dostępny dla polskich turystów… Ale miejsc do zwiedzania jest bardzo dużo, w każdym miejscu czuje się oddech historii, a ludzie są bardzo serdeczni. Miejscowi mówią dialektem tesyńskim – w każdej wiosce innym! Ale po włosku można dogadać się wszędzie 🙂 No i mentalność ludzi już bardziej śródziemnomorska niż północno-szwajcarska. Bello!

  • Jakie piękne zdjęcia! Już zdążyłam sobie wyobrazić jakby to było, gdybym tam mieszkała i codziennie chodziła sobie nad ten strumyczek (?) się chłodzić 🙂 Cudownie!

  • Kinga Czernichowska 11 sierpnia 2015 at 09:54

    Marzę o podróży do Szwajcarii. Chciałabym zobaczyć Greisinger Museum