Jeśli uczysz się niemieckiego od jakiegoś czasu, to słyszałaś pewnie i o Nikolausie i o Weihnachtsmannie i być może nawet o Christkind. Zastanawiałaś się, kto w końcu przynosi w Niemczech prezenty? Skąd w ogóle taka mnogość postaci? Czy Nikolaus i Weihnachtsmann to jedno i to samo?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba uświadomić sobie, że Niemcy to nie jest jednolity kraj. Dotyczy to takich aspektów jak szkolnictwo, ulubione napoje czy choćby religia.
Przyjęło się, że północ Niemiec jest bardziej protestancka, a południe bardziej katolickie. Jak wszędzie są wyjątki, ale ten podział ma też wpływ np na dni wolne od pracy. W Bawarii czy Badenii-Wirtembergii 1 listopada to dzień wolny od pracy, a w Hamburgu już nie.
Christkind, czyli Dzieciątko Jezus przynosi prezenty raczej w katolickich okolicach, czyli głównie na południu i zachodzie Niemiec. Weihnachtsmann obdarowuje prezentami w protestanckich regionach, czyli na północy, wschodzie i w środkowych Niemczech.
Co ciekawe, kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej: Dzieciątko Jezus przynosiło prezenty protestantom, a katolicy otrzymywali podarki od Nikolausa, czyli biskupa z Miry (i odbywało się to 6 grudnia).
Pomysł na wprowadzenie Dzieciątka Jezus pochodzi od Marcina Lutra, który nie chciał, aby czczono świętych. Dodatkowo uważał on, że dzieci powinny kojarzyć podarki gwiazdkowe z Jezusem. Ponieważ dorosły Jezus był dla dzieci zbyt abstrakcyjny, to wprowadzono Dzieciątko Jezus. Ponieważ Jezus urodził się wg tradycji w Boże Narodzenie, to podarki otrzymuje się 25 lub 24 grudnia.
W XVIII wieku pojawił się wśród protestantów dodatkowo Weihnachtsmann, jako pomocnik Christkind, nie miał on jednak już nic wspólnego z religią. Z czasem protestanci całkowicie przejęli Weihnachtsmanna, katolicy Christkind, a Nikolaus został przy swoich imieninach, czyli 6 grudnia.
Dziś różnie to bywa w niemieckich rodzinach. W zależności od pochodzenia rodziców, czy dziadków prezenty może przynosić albo Weihnachtsmann albo Christkind.
Źródło:
https://www.deutschlandfunknova.de/beitrag/christkind-oder-weihnachtsmann-wer-kommt-denn-jetzt-zum-fest