Znamy się już trochę czasu, więc pora przyznać się do czegoś wstydliwego. Jestem filmoholiczką. Nie zawsze tak było. Będąc młodym i niewinnym dziewczęciem uwielbiałam czytać w sekrecie kolejne książki udając, że właśnie uczę się matematyki. Albo, że śpię niczym aniołek, a tak naprawdę pochłaniałam właśnie kolejny tom Wiedźmina czy Władcy pierścieni. Od kilku lat to same wspomnienia, wpadłam jak śliwka w kompot. Mało czytam, dużo oglądam. W związku z tym mam dla Ciebie zestawienie 10 najlepszych niemieckich filmów, które koniecznie musisz obejrzeć. A jak będziesz się bronić, to następnym razem przygotuję listę z 20 pozycjami. Nie ma lekko! Kolejność całkowicie przypadkowa.
Das Leben der Anderen (Życie na podsłuchu)
Nie jestem jakąś maniaczką Oskarów, nie wszystkie nagrodzone filmy są warte tej nagrody, ale tutaj członkowie akademii trafili w dyszkę (ins Schwarze treffen). Poznajemy kapitana Gerda Wieslera, który jest znakomitym szpiclem. Jest tak dobry, że uczy kolejne pokolenia, jak wycisnąć najmniejszą kroplę tajemnicy z podejrzanych. Jego najnowsze zlecenie to Georg Dreyman, niemiecki dramaturg i intelektualista. Mówię Ci, podczas oglądania miałam ochotę udusić kilka postaci. Bardzo, bardzo dobry film.
Das finstere Tal (Mroczna dolina)
Chyba mało kto tak jak ja nie znosi westernów. Kojarzą mi się z kurzem i zbyt długim przebywaniem na słońcu. Mroczna Dolina to western prosto z Alp, więc już na starcie ma plusa. W pięknych górach nie znajdzie się kurzu, większość akcji rozgrywa się zimą, więc temperatury też są bardziej znośne. Do pewnej zapomnianej przez boga i świat wioski przybywa Nieznajomy. Chce robić zdjęcia i zostać we wsi na zimę. Mało gadki, dużo świetnych ujęć. Historia wciąga niczym wentylator.
Vincent will Meer (Vincent chce nad morze)
Dorośli zawsze mi powtarzali, ze nie wolno śmiać się z chorych, ale dziś tak sobie myślę, że śmiech jest czasem najlepszym sposobem na oswojenie naszych lęków i zobaczenie, że inny nie oznacza gorszy. Vincent chce nad morze, bo jego koleżanka z ośrodka dla młodzieży z zaburzeniami tak sobie wymyśliła. Koleżanka ma anoreksję, a Vincent zespół Tourette’a. Nawet jakby nie chciał to w najmniej odpowiednich momentach klnie jak stary szewc. Historia jest zabawna, momentami dosyć smutna, ale mimo tego w sam raz na chandrę. Tylko po tej scenie na krzyżu musiałam bardzo mocno trzymać K. za rękę. Nie przepadam za wysokościami (chociaż widoczki piękne).
Good Bye Lenin!
Nie wiem, jak to w ogóle możliwe, że jeszcze nie pisałam nic o tym filmie. Polecił nam go wykładowca na germie i od tamtej pory pałam romantycznym uczuciem do brzydkiego jak noc Daniela Brühla. Jak się ma mamusię komunistkę, która po wybudzeniu ze śpiączki nie może dowiedzieć się, że jej ukochane NRD padło i już nie wróci, to trzeba się nieźle nagimnastykować w życiu. Produkcja NRD-owskich ogórków na zawsze pozostanie w moim sercu.
Almanya – Willkommen in Deutschland (Almanya – Witajcie w Niemczech)
Wszyscy tak straszą tymi imigrantami, więc warto sobie odświeżyć niemiecką komedię o tureckiej rodzinie, która w pogoni za lepszym życiem przeprowadziła się do Niemiec. Jak to jest, jak dzieci chcą wprowadzenia lokalnych tradycji? Jak naprawdę wygląda egzamin na obywatela Niemiec? Kim jesteśmy? Co jest najważniejsze w życiu? Mamy tu sporo oczywistych oczywistości, ale podane są w tak uroczy sposób, że to w ogóle nie przeszkadza. Almanya – Witajcie w Niemczech.
Bella Martha (Tylko Marta)
Umówmy się, jestem kobietą. A kobiety lubią historie miłosne. Tu jestem może trochę mniej kobieca, bo nie daję sobie wcisnąć każdego romantycznego kitu, ALE jeśli reżyser z rozmysłem podrzuca Włocha, włoską muzykę i apetyczne ujęcia z kuchni, to wybaczcie, ale nie ma mocnych. W tym wszystkim nieprzystosowana do normalnego życia Martina Gedeck, grająca tytułową Marthę, to już wisienka na torcie. Dodatkowo uroczyście obiecuję, że po seansie będziesz szukać z obłędem w oczach najbliższej pizzerii albo makaroniarni.
Lore
Po szale miłosnym coś o cięższym kalibrze. Rozumiem ogólną niechęć do filmów około wojennych, ale czasem dobrze się wytarzać z bohaterami w brudzie i błocie, żeby docenić to, co nas otacza. Tu film powojenny, o wędrówce dzieci nazistów po powojennych Niemczech. Jest strasznie, jest brudno, jest smutno.
Drei (Trzy)
Historia nietypowych miłości. W sumie, jak sam tytuł wskazuje, będą trzy związki. Każdy inny. Każdy spełniający inne potrzeby. Film raczej obrazoburczy i nie dla ludzi o delikatnym światopoglądzie. Podobało mi się tu wszystko, choć podglądałam jeden ze związków z dużą dozą nieśmiałości. Strasznie ciekawam, czy takie związki, jakie oglądamy w tym filmie, są możliwe w rzeczywistości.
Barbara
Są takie filmy, w których to dialogi robią całą robotę. W innych to piękne zdjęcia. Mam wrażenie, że Barbara to głównie milczenie, dużo milczenia. Głęboka komuna. Berlińska lekarka zostaje zesłana za karę na niemiecką prowincję. Nie ufa nikomu, cały czas jest obserwowana. Ma jednak swoje sekrety i plany. Zakończenie filmu jest otwarte, nie wiadomo co się z nią dalej dzieje, jak układa się jej życie. To dobrze, czasem warto ruszyć móżdżkiem po seansie.
Inglourious Basterds (Bękarty Wojny)
Na koniec film, który ciężko nazwać niemieckim, ale przewija się w nim taka plejada niemieckojęzycznych gwiazd, że grzechem byłoby wyrzucić Bękarty Wojny z tego zestawienia. Genialny czarny humor, najbardziej lubiany filmowy nazista i fabuła nie do pobicia już dawno skradły moje serce. Jeśli interesujesz się niemieckim kinem, to obejrzyj sobie ten film jeszcze raz, można się zdziwić, jacy niemieccy aktorzy się tam poukrywali.
Jeśli to nadal za mało, to zapraszam do rzucenia okiem na listę najlepszych niemieckich filmów, które mogą się pochwalić Niemiecką Nagrodą Filmową, Deutscher Filmpreis. Ewentualnie zawsze można poczytać o innych wspomnianych przeze mnie filmach i serialach. A jakie są Twoje typy?
Przyznam się po cichu, że na ogół jestem milczącym gościem Twojego bloga, ale kiedy o filmach mowa, to nie mogę dłużej pozostawać w cieniu. W pełni popieram Twoją selekcję w przypadku pozycji, które widziałem. Zakładam więc, że w kwestii tych, których jeszcze nie znam, nasze gusta są równie zbliżone, a zatem czym prędzej, czym prędzej… Na gorąco przychodzą mi też do głowy filmy, które chętnie dodałbym do Twojej listy, np. „Cząstki elementarne” (ekranizacja świetnej książki Huellebecqa), „Soul Kitchen” i „W zimie minie rok”.