To już trzecia odsłona ze sprawdzonymi pomysłami na to, jak uczyć się słówek z niemieckiego, angielskiego, czy hiszpańskiego. Pierwszą cześć znajdziecie TUTAJ, a drugą TUTAJ. A może znacie lub stosujecie jakieś inne metody nauki? Chętnie o nich poczytam :).
11. Pulpit komputera/smartfona/tabletu naszym notesem
Korzystamy z różnego rodzaju urządzeń praktycznie codziennie – komputer, smartfon lub tablet ma już chyba prawie każdy. Oprócz codziennego przeglądania Internetu można te sprzęty użyć również do nauki słownictwa. Trzeba sobie tylko najpierw przygotować materiały, kolaż ze słownictwa, słówka związane tematycznie, albo np przymiotniki opisujące człowieka; wrzucamy je na pulpit i uczymy się słówek przy okazji odpalania urządzenia. Do tego celu możecie użyć np moich słówek tygodnia.
12. Przepisywanie całych ćwiczeń do zeszytu
To metoda, którą obecnie sama stosuję. Do każdego języka mam osobny zeszyt, w którym robię po kolei wszystkie zadania. Jeśli ćwiczenie polega tylko np na uzupełnieniu końcówek albo luk w zdaniach, to przepisuję całe zdania do zeszytu. Metoda zajmuje dużo czasu, nie od razu widać wyniki, ale z czasem jest niesamowicie skuteczna – dużo słówek i gramatyki, wyczucia językowego wchodzi nam przy okazji. Jeśli prowadzicie dziennik z ilością czasu poświęconego na naukę, to czas spędzony na pisaniu całych zadań jak najbardziej się liczy!
13. Czytanie na głos w ruchu
Są osoby, które muszą się ruszać, żeby czegoś się na uczyć. Strasznie się męczą jeśli muszą bezczynnie siedzieć i skupić się na zajęciach. Dla nich najlepiej jest, jeśli mogą się ruszać i w trakcie tego ruchu uczyć powtarzając na przykład na głos słówka, których muszą się nauczyć. Niektórzy, żeby się skupić muszą mieć coś w rękach – kulkę papieru, piłkę lub długopis.
14. Onlinowe sklepy
Czy buszując po zagranicznych onlinowych sklepach można wynieść coś więcej niż pusty portfel? Oczywiście, że tak! To świetny sposób na naukę słówek w kontekście i do tego z obrazkiem. Sposób jest szczególnie skuteczny jeśli jakaś dziedzina życia bardzo Was interesuje – maniaczki ciuchów szybko w ten sposób nauczą się najbardziej finezyjnych nazw ubrań – jak chociażby mitenki, fani komiksów, gier i książek mogą z kolei poszerzyć swoje słownictwo w tym konkretnym temacie. Polecam do tego typu nauki chociażby niemieckiego Amazona. Nie wiem co prawda, czy da się tam cokolwiek zamówić do Polski (mi się jeszcze ani razu nie udało), ale sami przyznacie, że wybór słownictwa mają zacny ;).
Spodobał Ci się ten wpis? Polub zatem mojego bloga na Facebooku i obserwuj go na Bloglovin!
Czytanie bardzo mi pomaga, jestem słuchowcem i – przede wszystkim – wzrokowcem, więc przepisywanie pewnie sprawdziłoby się jeszcze lepiej, ale trochę szkoda mi czasu, jestem dość niecierpliwy. ANKI to chyba najlepszy sposób dla mnie.
Ale racja, buszowanie po zagranicznych stronach i CHĘĆ zrozumienia, to wspaniały pomysł, bo łatwiej człowiekowi się zapamiętuje. 🙂