fbpx

Niemieckie książki, filmy i seriale o II Wojnie Światowej

5 pytań do blogera – W 80 blogów dookoła świata

5 pytań do blogera – W 80 blogów dookoła świata 629 503 Diana Korzeb

To już 10 edycja akcji W 80 blogów dookoła świata. Jak ten czas leci! Z każdym kolejnym miesiącem przybywają nam nowe blogi kulturowo-językowe. Jestem bardzo ciekawa, jak to będzie wyglądało z okazji 12, rocznicowej, edycji. Temat dzisiejszego odcinka może wydawać się Wam nieco enigmatyczny, więc już spieszę z wyjaśnieniami. W ramach naszej grupy głosowaliśmy na kilkanaście pytań, na które będziemy wspólnie odpowiadać. Ponieważ każdy lubi co innego, do ostatecznej puli trafiło 10 pytań, z których każdy dla siebie wybrał 5. Pytania są związane tematycznie z naszymi blogami, odpowiedzi będą urozmaicone naszymi osobistymi doświadczeniami i ciekawostkami. Jesteście gotowi? Zaczynamy!


Slide

1. Jak wyglądał Twój pierwszy pobyt…

w Niemczech?

Takiego pierwszego, pierwszego razu w Niemczech, to dokładnie nie pamiętam, bo miałam wtedy 7 lat i jechałam z mamą przez Niemcy do Brukseli, odwiedzić tatę. Uznajmy zatem, że to się nie liczy. Pierwszy raz, ten który pamiętam, to były wakacje między podstawówką, a gimnazjum. Obóz językowy pod Berlinem, nad jeziorem Müggelsee. To wtedy po raz pierwszy w życiu rozmawiałam z prawdziwym Niemcem po niemiecku, jechałam S-Bahnem (kolej miejska) i ćwiczyłam mój niemiecki w praktyce. Na pewno znacie to uczucie, kiedy serce wali Wam jak młot, dłonie się pocą, i strasznie się stresujecie, że narobicie masę błędów, a obcokrajowiec i tak Was nie zrozumie, albo będzie się śmiał. Tak, dokładnie, to właśnie podczas tego wyjazdu przeżyłam cały wachlarz takich emocji. Ale jak już wreszcie wykrztusiłam z siebie te pierwsze słowa, a pan Niemiec nie tylko się ze mnie nie śmiał, ale jeszcze z sensem zaczął ze mną rozmawiać (a ja to rozumiałam!), to przeżyłam taką euforię i radość, że do dziś ją pamiętam. Tego stresu nikomu nie życzę i mam nadzieję, że Wasze pierwsze rozmowy po niemiecku były o wiele bardziej lajtowe.

w Szwajcarii?

Pierwszy pobyt w Szwajcarii to studia. Okolice drugiego-trzeciego roku germanistyki. Sylwester z Taizé w Genewie. Zaskoczyło mnie to, że Genewa jest taka…mała. Miałam już wtedy za sobą wizytę w kilku bardzo dużych miastach i oczekiwałam tego samego po Genewie. Zapamiętałam ją jako miasto nie wyróżniające się niczym szczególnym. Może trafiłam po prostu na złą porę roku. Zimą żadne miasto nie wygląda szczególnie atrakcyjne. Oprócz świńskich grajków noworocznych pamiętam też naszą próbę dostania się do klubu niedaleko centrum. Pan bramkarz zmierzył nas wzrokiem od stóp do głów i po wnikliwemu przyjrzeniu się naszym ubłoconym kozakom dał nam wyraźnie znać, że nie nadajemy się do tego lokalu. No cóż, nie dane nam było zakosztować nocnego życia w tym kosmopolitycznym mieście.

w Austrii?

W Austrii byłam najczęściej przejazdem, na trasie do Włoch, czy Hiszpanii (złote czasy podróży autobusami, dziś wolę jednak samoloty). Zatem pierwszy, dłuższy raz to jednodniowa wycieczka do Salzburga. Niewiele z niej pamiętam (oprócz uroczych ogrodów Mirabell), ale zabawne, że zapamiętałam to miasto zupełnie inaczej niż wygląda w rzeczywistości. Festung Salzburg było w mej pamięci po lewej stronie (a jest po prawej). Dom Mozarta był jakoś głęboko na starówce, a jest bardzo blisko rzeki itp. Jedyne, co się nie zmieniło, to smak Mozartkugel, nadal nie lubię marcepanu ;).

2. Jakie jest najbardziej zaskakujące odkrycie związane…

z Niemcami?

Że Niemcy to królestwo planszówek i karcianek! W Niemczech nie tylko przyznaje się co roku najbardziej prestiżową nagrodę Spiel des Jahres, ale tworzy również te najpopularniejsze tytuły: Osadnicy z Catanu (Die Siedler von Catan), Carcassonne, Keltis, Pędzące żółwie (Schildkrötenrennen) czy ubiegłoroczny laureat Spiel des Jahres: Przebiegłe wielbłądy (Camel up). Moje ukochane Fasolki (Bohnanza), też są produkcją niemiecką!

ze Szwajcarią?

To moje odkrycie ma już kilka ładnych lat, ale byłam niesamowicie zaskoczona językami Szwajcarii: po pierwsze, że są 4! A po drugie, że szwajcarski niemiecki jest kuzynem Hochdeutsch i dla niewprawnego ucha brzmi jak zupełnie inny język. Teraz, po kilku latach, jestem w stanie zrozumieć pojedyncze słowa, ale na pewno nie dogadałabym się ze Szwajcarem mówiącym tylko w swoim dialekcie.

z Austrią?

W mniejszych miejscowościach zdarza się, że Austriacy nie uczą się w szkole Hochdeutsch, a używają dialektu i w związku z tym mówią tylko w dialekcie (choć Hochdeutsch rozumieją). Niesamowicie zaskoczyły mnie też Krampusy.


Slide

3. Co lubisz/czego nie lubisz…

w Niemczech?

Nie tyle może w Niemczech, ale w Niemcach nie lubię przesadnej drobiazgowości, czepiania się o pierdoły. Przejawia się to we wszystkich możliwych aspektach życia, ale najbardziej jest to odczuwalne w pracy. Niemcy są pod tym względem niereformowalni i bardzo dobitnie potrafią wyrazić swoje zdanie na temat drobnego przewinienia. Nie lubię też niemieckiego mięsa sprzedawanego w marketach. Na szczęście jest dużo więcej pozytywnych aspektów: świetna sieć autostrad, kulturowa mieszkanka, podejście do studentów na uczelni, połączenie z całym światem, podejście do ochrony środowiska. Bardzo mi się podoba niemieckie nastawienie: dobre bo nasze, dobre bo niemieckie. Ten ostatni punkt bardzo chciałabym zaszczepić nam, Polakom. Żebyśmy nie byli zachłyśnięci Zachodem, żebyśmy cenili to co polskie, bo jest równie dobre, a może i lepsze, niż „zagraniczne” dobra.

w Austrii?

Nie przepadam za Mozartkugeln z marcepanem, podobają mi się za to Alpy.

w Szwajcarii?

W Szwajcarii nie lubię cen, ale to perspektywa turysty z Polski, może na miejscu nie są one aż tak odczuwalne. Nie lubię też ksenofobii szwajcarskiej. Na szczęście nigdy jej nie odczułam na sobie, ale słyszałam historie z pierwszej ręki i niestety bywa różnie. Uwielbiam za to szwajcarskie sery i czekoladę (najpyszniejszą jaką miałam okazję próbować), góry i krajobrazy i, gdyby nie ceny, to szwajcarska kolej byłaby koleją idealną (ogólnie lubię jeździć pociągami i te szwajcarskie są po prostu OSOM).

4. Jaki jest Twój największy sukces odnośnie nauki języka niemieckiego?

Są dwie rzeczy, z których jestem dumna: założenie i ogarnięcie konta bankowego w Niemczech i coraz swobodniejsze oglądanie niemieckich filmów. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w 100% usatysfakcjonowana z poziomu mojego niemieckiego, ale te 2 osiągnięcia wymiatają.

5. Jakie jest miejsce w Niemczech/Austrii/Szwajcarii, które chcesz zobaczyć, a jeszcze go nie widziałaś?

Niemcy

Od lat marzą mi się wszystkie stolice niemieckich Bundeslandów, ale najbardziej chciałabym zobaczyć Hamburg latem. Mam ogromną słabość do miast hanzeatyckich, a po kilku latach w Toruniu uwielbiam spichlerze, będące częścią zabudowy miejskiej.
12508378114_7cd397c069_z

Austria

Mam wrażenie, że tu będzie mało oryginalnie, ale chciałabym wreszcie porządnie przespacerować wzdłuż i wszerz Wiedeń. Zawsze przejazdem, zawsze w pośpiechu, nigdy nie miałam okazji poznać porządnie tego miasta.

2626665735_16b9069edd_z

Szwajcaria

Zobaczyć na własne oczy Matterhorn. Zdaje się, że z Zermattu jeździ w jego kierunku kolejka. Byłam krótko w Zermatt i niestety zabrakło mi czasu na pokręcenie się po miasteczku i wjazd kolejką. Mam nadzieję, że uda mi się to kiedyś nadrobić.

7809673_6190996478_z

Jestem bardzo ciekawa Waszych odpowiedzi na te pytania. Będą się pokrywały z moimi, czy będą zupełnie inne?


Spodobał Ci się ten wpis? Polub zatem mojego bloga na Facebooku i obserwuj go na Bloglovin!



Biały Mały Tajfun

Francja:

Madou en France: 5 pytań o moją Francję
Francais-mon-amour : 5 pytań do blogera
Love For France : Francja w pięciu pytaniach
Francuskie i inne Notatki Niki – Pięć pytań do blogera
Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim – Pięć pytań do…
Uzależnienie od francuszczyzny: 5 pytań i odpowiedzi, czyli odrobina ekshibicjonizmu

Holandia:

Język holenderski – pół żartem, pół serio: 5 pytań o Holandię; 5 pytań do… – czyli akcja „W 80 blogów dookoła świata”

Rosja:

Rosyjskie Śniadanie: „W 80 blogów dookoła świata” #10 '5 ciekawych pytań do blogera’; pytania do blogera czyli mój pierwszy raz
English-Nook: 5 pytań do blogera; 5 pytań do blogera

Włochy:

Studia, parla, ama
CiekawAOSTA; W 80 blogów dookoła świata – 5 pytań do blogera

10152572_10203864810165399_6764860226285801048_n

Źródło:
Photo credit: cfaobam / Foter / CC BY
Photo credit: antonio / Foter / CC BY-NC-SA
Photo credit: AlphaTangoBravo / Adam Baker / Foter / CC BY

Diana Korzeb

Od 10 lat pomagam moim kursantkom rozgadać się po niemiecku. Piszę bloga dla fanek języka niemieckiego. Więcej o mnie: kliknij tutaj.

Slide

Diana Korzeb

Od 10 lat pomagam moim kursantkom rozgadać się po niemiecku. Piszę bloga dla fanek języka niemieckiego. Więcej o mnie: kliknij tutaj.

Autorka: Diana Korzeb
14 komentarzy
  • Matterhorn wygląda imponująco! Chętnie bym się na niego wdrapała 😉
    Nie wiedziałam, że Carcassonne to niemiecki produkt, myślałam, że francuski..

    Piękne nowe zdjęcie!!

    • Ja się z kolei zdziwiłam, że Carcassonne to prawdziwe, francuskie miasto ;). To jedna z moich ukochanych planszówek i pod jej wpływem zamierzam kiedyś w Carcassonne zagrać w jakiejś klimatycznej kawiarni w Carcassonne ;D.

      • Ewelina Targańska 27 stycznia 2015 at 13:33

        Carcassonne jest do tego ładnym miastem 🙂 Miałam okazję raz tam być. Polecam i miasto i śliczny tamtejszy zamek 🙂

  • Magdalena Surowiec 26 stycznia 2015 at 22:06

    Co do przesadnej drobiazgowości Niemców, to zgadzam się całkowicie. Mam z tym do czynienia od wielu lat. Z tego powodu w pracy czasami coś mnie trafia, bo chciałabym coś po prostu olać, skoro i tak nie ma to znaczenia, ale nie mogę. Nauczyłam się już z tym żyć 🙂 Tak jak napisałam u siebie: zanim mój szef coś powie, to ja wyczytam wszystkie jego myśli i jeszcze nigdy się nie pomyliłam 🙂

    • Jeszcze do Ciebie nie dotarłam, lista naszych blogów jest tym razem bardzo długa ;).
      Mam wrażenie, że ta drobiazgowość to po prostu część niemieckiej duszy ;), jeszcze nie miałam okazji trafić na wyluzowanego Niemca :P.

      • Magdalena Surowiec 27 stycznia 2015 at 21:55

        Ja trafiłam na wielu roztrzepanych, ale nie wyluzowanych. Tak jak wspomniałam, czasami chciałabym powiedzieć: „lass das”, ale wiem, że wtedy ja będę na straconej pozycji.

  • Iza z Love For France 26 stycznia 2015 at 22:09

    Czytając Twój tekst zaczęłam poważnie się zastanawiać, czemu bywając regularnie w Bazylei (i przechodząc koło spożywczaka przy dworcu) nie kupiłam sobie jeszcze dużej ilości czekolady (a przed Świętami były takie promocje….). Chyba zwyczajnie mi przypomniałaś, z jakich dóbr należy korzystać, jak się ma okazję 😉

    • Jakby co, to w ciemno polecam pistacjową od Frey (o ile lubisz pistacje). Rzadko jadam czekoladę i jedyna, która mnie całkowicie obezwładnia i nad którą się rozpływam to zawsze jakaś szwajcarska 😉 (migdałowa tabliczka z Läderach <3)

  • Ewelina Targańska 27 stycznia 2015 at 13:08

    Pierwszy raz w Niemczech byłam rok temu a właściwie 2 lata (2013 r.) Wyprawa odbyła się dzięki pewnej osobie, która cały czas stara się pielęgnować miłość do Niemiec i Niemców 😛 Podczas pierwszego pobytu strach był przeogromny. Dobrze, że obyło się bez zawału podczas pierwszej rozmowy z rodowitym Niemcem ;). Choć nasza wyprawa trwała dość krotko była pod każdym względem bogata w wrażenia! 🙂 Moje największe niemieckie zaskoczenie jest banalne. To właśnie podczas jarmarku po raz pierwszy próbowałam niemieckiego grzanego wina i po raz pierwszy jadłam pieczone kasztany! Czuje ich smak do dzisiaj 😉 W Austrii i Szwajcarii nigdy nie byłam. Jeśli kiedykolwiek tam pojadę to zadowolę się dosłownie czymkolwiek 😛 To co najbardziej lubię u naszych zachodnich sąsiadów… ? Myślę, że chyba wszechobecny porządek! Na liście rzeczy do zobaczenia to mam jeszcze choćby Berliner Fernsehturm i Museumsinsel 🙂

  • To już wiem dlaczego Cię zainteresował tarot 🙂 ja też uwielbiam wszelkiego rodzaju gry 🙂
    Ja byłam w Genewie w czasie święta muzyki i było naprawdę super! aczkolwiek zaskoczyło mnie, że młodzi pili praktycznie wszędzie i wielu z nich było naprawdę bardzo pijanych…
    i o, Taizé 🙂 ja niestety nigdy nie byłam, ale gdy brat Roger został zamordowany było mi bardzo przykro… Mam nadzieję, że skoro mieszkam we Francji, to chociaż samo Taizé kiedyś odwiedzę 🙂

  • No dobra przekonałaś mnie żebym też coś naskrobała^^

    1. Pierwszy pobyt w Szwajcarii… lato 2013 – właściwie byłam w tak wielkim szoku, że życie mnie do niej skierowało, że mało co pamiętam 😀 oprócz tego, że było piekielnie gorąco(jak dla mnie zwykłe lato w strefie umiarkowanej jest za gorące a tam w górach miałam wrażenie, że roztapiam się jeszcze bardziej). Drugi szok przeżyłam jak zobaczyłam cały regał czekolad 😀 Cóż za raj! (a teraz lekarz zabronił mi jedzenia wszystkiego co zawiera mleko:( )

    Pierwszy pobyt w Niemczech… miałam 5 lat, również latem. Pamiętam dłuuugą podróż autokarem i niesamowite parki, i te zwykłe-niezwykłe jak i rozrywki. 😀

    2. Najbardziej zaskakującym odkryciem w jednym i drugim kraju była… czystość. Przyzwyczajona do wszechobecnego syfu na polskich ulicach, wylewających się śmieciach, butelkach, puszkach, kiepach i innych.. pamiętam jak w Niemczech jako ta 5latka wybiegałam z domu, rzucałam sandały pod krzaki tak jak robiły to inne dzieciaki i pół dnia spędzałam na boso.. bez szwanku – czy to nie jest piękne?

    3. Nie wiem czego nie lubię w Niemczech bo byłam tam za krótko. Może tylko tego, że koncertowe plakaty przyklejają za mocno 😛

    W Szwajcarii natomiast nie lubię tego, że nie da się nauczyć ich dialektów z książek. Owszem zapamiętuję różne wyrazy i konstrukcje ale mimo wszystko jestem wzrokowcem więc jest mi niezmiernie trudno wbić to wszystko do głowy tylko i wyłącznie ze słuchu. Natomiast bardzo lubię ich ogólne poszanowanie do czasu wolnego, każdemu się należy i przynajmniej wśród tych, których poznałam każdy z niego korzysta jak tylko może. W przeciwieństwie do pracoholików np ode mnie z pracy tu w Polsce, którzy nie mają zainteresowań i potrzeby aby gdziekolwiek wyjść tam jestem zachwycona tym, że niezależnie od wieku pielęgnują to żeby przynajmniej raz/dwa razy w tygodniu udać się gdzieś poza dom.

    4. Uczę się niemieckiego dopiero od 4 miesięcy więc największym sukcesem jest zrozumienie nagłówków z gazet 😀 a jeśli chodzi o porozumiewanie się ze szwajcarami najbardziej cieszy mnie czas spędzony z dziećmi, nie trzeba znać wspólnego języka aby móc się z nimi dogadać 🙂

    5. W Niemczech chciałabym objechać Bawarię a w Szwajcarii.. Matterhorn, Wodospady gdzie kręcono Sherlocka Holmes’a… i właściwie całą chciałabym zobaczyć 😀

    Jak zwykle poniosło mnie z długością komentarza 😛

    • Ja tam lubię czytać długie komentarze, szczególnie na temat ;D. Postaram się jutro ogarnąć i sensownie odpowiedzieć ^^. Albo dopytać.

  • Bardzo podobało mi się rozbicie odpowiedzi na Niemcy, Austrię i Szwajcarię. Też zaskoczyłaś mnie grami – wiele tytułów, które wymieniasz, bardzo lubię, ale nie skojarzyłabym ich z Niemcami 😉

  • Marta_PlacekStaysHome 23 października 2015 at 12:23

    Wiedeń! Też mam do niego ogromną słabość 🙂
    Marzy mi się pomieszkanie w ścisłym centrum przez co najmniej tydzień