Jako typowa kobieta uwielbiam szoping. Jako nietypowa kobieta skupiam się raczej na przyjemnościach dla żołądka i tych związanych z radosnym marnowaniem czasu. Zwierzałam już się z moich grzechów filmowych, opowiadałam też dwa razy o przytaszczonych przeze mnie zakupach, pora zatem na moje ulubione niemieckie produkty.
Skąd pomysł na wpis? Starzy wyjadacze na pewno wiedzą, co się święci. Tak! 25 dzień miesiąca to pora na naszą akcję W 80 blogów dookoła świata. Razem z grupą blogerek i blogerów językowych wybieramy wspólnie temat i opisujemy go z perspektywy „naszego” kraju. Tym razem zdecydowaliśmy się na czysty hedonizm i będziemy szaleć wśród sklepowych półek. Zanim przejdziesz dalej, zastanów się, które niemieckie produkty należą do Twoich ulubionych. Zobaczmy czy nasze lubisie się pokrywają!
Carcassonne
Zarówno na stronie O mnie jak i w kilku poprzednich wpisach przebąkiwałam nieśmiało, że jestem prawdziwą planszówkoholiczką. Teraz może trochę mniej, bo jeszcze nie udało nam się z m. znaleźć innych współuzależnionych, ale 2-3 lata temu to był u mnie w domu prawdziwy szał ciał. Nie tylko chodziliśmy na noce planszówek do toruńskiego sklepu z grami planszowymi (R.I.P. Feniks, chlip!), nie tylko wciągaliśmy w ten zgubny nałóg wszystkich naszych znajomych, ale na dodatek rodzina dostała polecenie, żeby obdarowywać nas planszówkami. Jeśli doliczyć do tego niecnie wygrane gry w konkursach to chyba możecie sobie wyobrazić, co mamy poupychane po szafach. TAK! Nie znajdziecie u mnie tony ciuchów, ale tonę gier planszowych i kilka karcianek.
Moim ulubieńcem niemieckiego pochodzenia jest Carcassonne. Gra polega na układaniu mapy i zdobywaniu punktów. Gracze wyciągają z worka na zmianę płytki z fragmentem mapy i dopasowują je do istniejącej już planszy. Swój pionek można postawić w jednym z trzech miejsc: na drodze, w mieście bądź na trawie. Cała trudność polega na tym, że wybrana przez nas lokalizacja nie może być zajęta przez innego gracza. Carcassonne jest grą kultową, wyszło do niej już tyle dodatków i nowych wersji, że nie sposób tego ogarnąć. Każdy dodatek zawiera nowe płytki i często dodatkowe warianty gry, niektóre naprawdę wredne. Jest też wersja dla młodszych graczy: Dzieci z Carcassonne.
Kubki z jarmarków bożonarodzeniowych
Mam naturę chomika i staram się z nią dzielnie walczyć. Raz wychodzi mi to lepiej, a raz gorzej. Po przeprowadzce do Szkocji trochę udało mi się ograniczyć maniackie zbieranie wszystkiego, co się rusza, ale jest jedna słabość, na którą nie ma mocnych: kubki z niemieckich jarmarków bożonarodzeniowych (Weihnachtsbecher, Weihnachtstassen). Kiedy kupujecie w Niemczech na jarmarkach grzane wino (Glühwein) czy grzany ajerkoniak (Eierpunsch) to jednocześnie płacicie kaucję za kubek. Jeśli dany kubek Wam się spodoba, to możecie go zatrzymać. Jeśli nie trafił w Wasz gust można go oddać do budki, w której kupiliście trunek, i dostać z powrotem kaucję.
Bardzo często różne jarmarki, nawet w obrębie jednego miasta, mają różne kubki. Często jest na nich data i nazwa danego jarmarku oraz zabytki/punkty charakterystyczne dla danego miasta bądź okolicy. W swojej kolekcji mam kubki z Konstancji, Norymbergi, Berlina i Drezna. Nie lubię kurzołapów, więc tłumaczę sobie, że to bardzo rozsądne dziwactwo – kubki są namiętnie używane zimą, kiedy w domu rośnie spożycie herbaty. I grzanego wina.
Precle
Chyba nazwa mojego bloga nie mogłaby być bardziej wymowna! Bez bicia przyznaję się do namiętnego pałaszowania precli za każdym razem, gdy jestem w Niemczech. Idealna forma to brązowa skórka, grubo mielona sól i koniecznie masło! Na samą myśl cieknie mi ślinka!
W różnych rejonach precle bywają podawane w różny sposób. W Berlinie pod Reichstagiem stał swego czasu pan sprzedający precle zapieczone z serem na wierzchu. W Salzburgu można kupić na lokalnym jarmarku ciasto uformowane w precel z nadzieniem w postaci czekolady, orzechów czy maku. Na dworcach w różnych miastach niemieckich bywają sprzedawane precle z masłem i szczypiorkiem. Po prostu raj!
A Ty? Bez czego nie możesz się obejść? Które niemieckie produkty należą do Twoich ulubionych? Poniżej znajdziesz wpisy pozostałych blogerów.
Viennese breakfast – 3 austriackie produkty – marki
Biały Mały Tajfun – Moje 3 ulubione yunnańskie produkty
Francais-mon-amour – Moje ulubione produkty z Francji
Francuskie i inne Notatki Niki – Moje trzy ulubione morskie produkty z Francji
Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim – Moje francuskie TOP 3, czyli jak zatrzymać przy sobie Francuza
Madou – Ekosprzątanie, czyli moje ulubione francuskie produkty do domu
Gruzja okiem nieobiektywnym – Gdy mi ciebie zabraknie…
W Krainie Deszczowców – Moje trzy ulubione irlandzkie produkty
O języku kirgiskim po polsku – Moje ulubione produkty z Kirgistanu
Niemiecka Sofa – 3 rzeczy z Niemiec
Szwecjoblog – 3 ulubione wynalazki ze Szwecji
Turcja okiem nieobiektywnym – Smak i zapach granatów
Angielski C2 – Moje 3 ulubione
Studia,parla, ama – W 80 blogów dookoła świata, czyli moje trzy ulubione włoskie produkty
Tak! Też uwielbiam kubki z jarmarków bożonarodzeniowych. Mam małą kolekcję. W tamtym roku z powodu nawału pracy nie byłam na żadnym jarmarku, nawet u mnie w mieście, ale w tym roku postaram się wyrwać chociaż godzinę. Widziałam, że u mnie w mieście zaczyna się 27 listopada.