W towarzystwie przyznanie się do lubienia języka niemieckiego i Niemiec prowadzi często do uśmieszków politowania. A fe! Ten niemiecki taki twardy! A fe! Te Niemcy takie nieciekawe! Nigdy nie mogłam się nauczyć tego języka, jest taki trudny! A moja nauczycielka niemieckiego to miała wąs…a nie to nie ten temat. Tak czy inaczej pierwsza lepsza napotkana na ulicy osoba jest z pewnością w stanie z zamkniętymi oczami wyliczyć wszystko „na nie”. W dzisiejszym wpisie chcę udowodnić tym mądralińskim, że się mylą i sporo tracą nie dając szansy piwnolubnym sąsiadom. Podobno podobne lubi podobne, więc mam nadzieję, że polsko-niemieckie podobieństwa zachęcą tego i owego i okaże się, że niemiecki da się lubić.
W tym roku po raz trzeci zapraszam Cię na wspólną akcję blogerów językowo-kulturowych Miesiąc Języków, która powstała dla uczczenia Europejskiego Dnia Języków (26.09). Tematem przewodnim są podobieństwa między naszymi krajami i językami, a Polską i językiem polskim. Pełny harmonogram wpisów znajdziesz na naszym grupowym blogu.


Polsko-niemieckie podobieństwa: Język
Zapoznałam się z niemieckim na korkach z moją pozytywnie zakręconą, pierwszą nauczycielką niemieckiego. Dzięki niej nauka języka to była sama przyjemność. To ona naprowadziła mnie na trop, który sama stosuję podczas moich zajęć: wyszukiwanie podobieństw między językami. To nie tylko bardzo umila, ale przede wszystkim ułatwia naukę. No więc, co my tu mamy?
Przypadki. Tak, są tylko cztery (pamiętasz, że my mamy siedem? A są języki, które mają ich jeszcze więcej!). Jeden już poznajesz na samym początku, ucząc się nowych słówek (Nominativ). Kolejny jest bardzo prosty, bo trzeba nauczyć się tylko jednego wyrazu (Akkusativ). Trzeci przypadek to raptem trzy wyrazy do nauczenia (Dativ), a czwarty przypadek (Genitiv) jest na początku nauki stosunkowo rzadko używany, więc przez dłuższy czas można nie zawracać sobie nim głowy (och! jakie to było niepedagogiczne!). Nie powiesz mi chyba, że nauka czterech wyrazów to bardzo duży wysiłek ;)? Oczywiście nie obędzie się tu bez ćwiczeń, ale każdy germanofil wie przecież, że Übung macht den Meister, nicht war…?
Germanizmy. Bardziej zachęcająco już być nie może. Jest cała, całkiem spora, grupa wyrazów, które przywędrowały do języka polskiego z języka niemieckiego. Te wszystkie lufciki, place, bigosy i inne regały z sofami to nic innego jak pożyczki od sąsiadów.
Czasowniki. Niemieckie czasowniki się koniugują, czyli odmieniają (tak jak u nas): ich gehe – idę, du gehst – idziesz. Do tego mówiąc o przyszłości możemy użyć czasu teraźniejszego (tak jak u nas): Morgen gehe ich ins Kino. Jutro idę do kina. Okołoczasownikowo: w niemieckim istnieje forma grzecznościowa Sie (tak jak u nas). Niektóre niemieckie czasowniki łączą się z tymi samymi przypadkami (tak jak u nas!): helfen – pomagać (komu? czemu? Dativ), haben – mieć (kogo? co? Akkusativ). Czy ja wspominałam już, że niemiecki to prawie polski?
Polsko-niemieckie podobieństwa: Geografia
Doskonale zdaję sobie sprawę z naszego polskiego zamiłowania do niemiłosiernie wysokich temperatur i ciepłego morza. Tak, też tak mam. Nie, nie miałabym nic przeciwko zamieszkaniu na jakiejś egzotycznej wyspie z umięśnionym i opalonym młodzianem. Tak, nadzieja umiera ostatnia.
Geograficznie Niemcy i Polska znajdują się w strefie klimatu umiarkowanego. Mamy kawałek do mroźnej Północy i bardzo dużo kilometrów do przyjemnie ciepłego Południa. Obydwa kraje mają dostęp do morza. Jedno z nich, Bałtyk – die Ostsee, mamy nawet wspólne. O ile mi wiadomo w Niemczech nie występuje zjawisko parawaningu, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby przenieść ten piękny polski zwyczaj na grunt niemiecki. Miłośnicy gór w obydwu krajach znajdą coś dla siebie. Co prawda Tatry to nie Alpy, ale hej! Mało im przecież brakuje. My kochamy naturę i jeziora, Niemcy też! Oprócz jeziora giganta, jakim jest moje ukochane jezioro Bodeńskie mają też szereg mniejszych jezior. Jedne z najbliżej położonych to jeziora dookoła Berlina: Liepnitzsee, Müggelsee, Orankesee, Tegeler See. Tu warto może wspomnieć o niemieckim FKK, czyli Freikörperkultur. Niemcy dużo luźniej podchodzą do nagości i często, gęsto mają miejsca dla nudystów. Nie tylko nad jeziorami, ale również na basenach, saunach, w salach gimnastycznych.
Polsko-niemieckie podobieństwa: Jedzenie
Żaden szanujący się Niemiec czy Polak nie odmówi porządnej biesiadzie. Oprócz bardzo aktywnego ruchu wegetarian i wegan w Niemczech jest bardzo wielu namiętnych mięsożerców. W końcu ktoś musi robić zakupy w kiełbaskoautomatach. Niemcy również z wypiekami na policzkach sięgają po wódkę, ale to jednak piwo jest jednym z podstawowych trunków około alkoholowych. Z resztą, kto jak nie Niemiaszki wymyślił święto piwa, czyli Oktoberfest? W Niemczech jada się bardzo sezonowo. Mam wrażenie, że są ogromnymi smakoszami warzyw i owoców, a jesienią szczególnie lubią dynie i śliwki. Co prawda grzane wino występuje w Niemczech w bardziej ograniczonym czasie niż u nas (w grudniu, czasie jarmarków bożonarodzeniowych), ale równie często jak u nas rozgrzewa zziębnięte dłonie i gardła.
Jakie inne podobieństwa przychodzą Ci do głowy?
Zachęcam Was gorąco do przeczytania wpisu Justyny z bloga Daj słowo o polsko-angielsko-rosyjskich idiomach. Jutro pojawi się kolejny wpis na blogu Jagody, Demain,viens avec parents.
Spodobał Ci się ten wpis? Zapisz się koniecznie do Preclowej Poczty
Patronem medialnym III Miesiąca Języków jest w tym roku serwis bab.la.
Jest też trochę polonizmów w niemieckim. Poza tym, mam wrażenie, że u nas ten Niemiecki jest postrzegany przez pryzmat akcentu ze wschodu kraju, który jest chyba twardszy w porównaniu z odmianą zachodnią. Ale może tylko mi się wydaje 🙂