Ostatnio żaden wyjazd do Niemiec nie może obyć się bez przywiezienia fantów. Jednak możliwości obłowienia się mam mocno ograniczone ze względu na podróżowanie tylko z bagażem podręcznym. Z tego powodu skupiam się na najciekawszych w danym momencie suwenirach i z mojej lipcowej mini-wyprawy do Neustadt an der Weinstraße przytachałam sporo nowości. Jeśli też lubicie zakupy, to zapraszam do poczytania!
-
Josefine Preuß to aktorka, która zdaje się mieć dosyć dobrze przemyślaną i zaplanowaną karierę. Trafiłam na nią co prawda dzięki średniemu filmowi Türkisch für Anfänger (Turecki dla początkujących), ale pozostałe produkcje z jej udziałem (filmy i seriale) wydają się dużo bardziej sensowne. Film Die Hebamme (Położna) kupiłam w ciemno, właśnie ze względu na Josefine, i mam nadzieję, że to będzie dobra historia.
-
Die vergessene Generation to nietypowa z każdego (polskiego, niemieckiego, światowego) punktu widzenia książka. Autorka skupia się w niej bowiem na osobach urodzonych w latach 1930-45 w nazistowskich Niemczech. To pokolenie, a nawet kilka pokoleń, to Kriegskinder, wojenne dzieci. Ich wczesna młodość lub wręcz niemowlęctwo przypada na czasy II Wojny Światowej. Wg autorki to pokolenie całkowicie zapomniane, żadni lekarze, żadni historycy nie interesowali się przeżyciami tych małoletnich wówczas ludzi. Sabine Bode stara się im przyjrzeć, poznać ich i ich wspomnienia. Książkę zaczęłam już czytać i muszę Wam powiedzieć, że od samego początku daje niesamowicie do myślenia. Jak tylko ją skończę, to postaram się napisać coś więcej.
-
Od jakiegoś czasu coraz intensywniej zaczynam interesować się naszym PRL-em i niemieckim DDR-em (Deutsche Demokratische Republik = NRD, Niemiecka Republika Demokratyczna). Byłam już w DDR Museum w Berlinie, mam za sobą kilka filmów i serial o tamtych czasach, a teraz czas na trochę literatury. Skusiłam się na książkę kucharską, bo była kompaktowa i dosyć tania. We wstępie mamy krótką historię wypieków w czasach kiedy mało co można było w sklepie dostać, dodatkowo jest lista z produktami, które mogą nam zastąpić takie rarytasy jak rodzynki, marcepan czy śmietanę.
-
Jak już z ostatnich zakupów wiecie, jestem straszną fanką wszystkiego, co można dodać do kąpieli. Krótko przed moim wyjazdem z Niemiec Ania ze Szwajcarii moimi oczami dodała to zdjęcie, a że dodatkowo miałam w planie rozpocząć po powrocie bieganie, więc po prostu nie mogłam przejść obojętnie obok tych soli do kąpieli. Fioletowa z Dresdner Essenz pachnie obłędnie i już była w użyciu, do przetestowania zostały jeszcze te bardziej specjalistyczne.
-
Ekojabłka zaplątały się do zdjęcia przez przypadek, jakoś tak ładnie uzupełniały mi kompozycję zdjęcia ;).
-
Jak widać, ten wyjazd był wyjątkowo książkowy. Pozycje 6-8 dostałam od kumpeli, u której byłam w Bundeslandzie Nadrenia-Palatynat (Rheinland-Pfalz). Kurze Geschichte des Traktors auf Ukranisch to zabawna powieść o rodzinie, która boryka się z nową miłością osiemdziesięcioczteroletniego nestora rodu.
-
Ninie Sedano udało się to, co udaje się nielicznym: w ciągu 40 lat zwiedziła wszystkie kraje tego świata i Die Ländersammlerin to opis jej przygód. Książka uznana za bestseller Spiegla, niestety podobno zaskakująco marna. Tak czy inaczej jestem ciekawa, jak autorce udało się zmieścić 40 lat podróży na 305 stronach ;).
-
Ich bin die Nacht Ethana Crossa wygląda bajerancko, podobno jednak wygląd jest dużo lepszy niż treść. Ten gustowny thriller ma opowiadać o seryjnym zabójcy Francisie Ackermanie i jego grze, w jaką wciąga swoje ofiary.
-
Już podczas moich poprzednich pobytów w Niemczech zauważyłam, że dużym powodzeniem cieszą się tam gazety tematyczne i numery specjalne. W oko wpadła mi seria GEO EPOCHE opisująca m.in Republikę Weimarską (Weimarer Republik) czy ostatnio Islam (Der Islam), to jednak ponownie temat DDR-u przykuł moją największą uwagę. W tym numerze Der Spiegel: Geschichte można poczytać m.in o powstaniu komunistycznych Niemiec, o życiu socjalistycznych kobiet czy o wpływie upadku DDR na zwykłych ludzi.
-
Dzięki Uli z bloga Français mon amour dowiedziałam się, że miesięcznik Podróże wydał numer specjalny poświęcony dwóm sąsiadującym z Polską Bundeslandom: Brandenburgii (Brandenburg) i Saksonii (Sachsen). Jestem ciekawa, czy dzięki niemu uda mi się znaleźć jakieś wschodnioniemieckie perełki.
Czytania mam chyba na najbliższe pół roku. Ze względu na ograniczoną możliwość składowania w moim obecnym mieszkaniu książki i film staną się zapewne nagrodami w jakimś konkursie, ewentualnie oddam je do lokalnej biblioteki (muszę Wam kiedyś pokazać niemiecką półkę w szkockiej bibliotece, jest z czego wybierać!). Która pozycja przypadła Wam najbardziej do gustu? Poprzedni wpis tego typu znajdziecie tutaj.
Spodobał Ci się ten wpis? Polub zatem mojego bloga na Facebooku i obserwuj go na Bloglovin!
O proszę, jednak nabyłaś ten numer specjalny 🙂 Daj znać czy rzeczywiście było w nim coś ciekawego.