Postanowiłam tchnąć trochę życia w bloga i odrobinę częściej się na nim pokazywać, żebyście wiedzieli, kto wysmarowuje te wszystkie teksty. Ponieważ wrzesień to czas naszej akcji Miesiąc Języków, myślę, że fajnym zakończeniem będzie wpis z innej akcji – wyzwania kulinarnego w ramach #blogujezowsiankaikawa.
Trochę wstyd się do tego przyznać, ale bardzo późno nauczyłam się gotować, w zasadzie początki to studia w Toruniu. Na szczęście te mroczne czasy już dawno za mną i teraz chętnie eksperymentuję z nowymi potrawami i smakami. Robiłam już kilkukrotnie wietnamską zupę phở bò, hummus, kombinowałam ze słynną jaglanką i zwijałam gołąbki niczym świstak. Absolutnie nie jestem kulinarnym specem, ale uwielbiam gotować i próbować nowych rzeczy. Dlatego to wyzwanie u Bastaleny tak mnie wkręciło – przecież jeszcze nigdy nie gotowałam nic z kraju preclojadów! Zachwycona pomysłem przyłączyłam się do akcji i tu pojawił się klops. Jakoś tak się złożyło, że doskonale znam menu różnych niemieckich jarmarków bożonarodzeniowych i fastfoodów, a nie bardzo kojarzę, jakie są typowe niemieckie dania. Niedawno mnie jednak oświeciło i przypomniałam sobie o Kaiserschmarrn mit Pflaumenmus, który jadłam w zeszłym roku w Monachium, a jakże! na tamtejszym jarmarku.
Kaiserschmarrn to bardzo proste danie na śniadanie lub deser. To rodzaj bardzo puszystego omletu czy też naleśnika, w którym w wersji podstawowej mieszamy ze sobą mąkę, mleko, cukier, jajka, rodzynki i cukier waniliowy. Po usmażeniu i podzieleniu omletu na mniejsze części podajemy go z musem jabłkowym lub śliwkowym. Jest wiele legend wyjaśniających pochodzenie tej potrawy, wszystkie krążą jednak wokół austriackiego cesarza Franciszka Józefa I. (Franz Joseph I.), męża słynnej austriackiej cesarzowej Sisi. Według jednej z nich cesarzowa bardzo dbała o swoją dietę i pewnego dnia zażyczyła sobie nowej, lekkiej potrawy. Nadworny cukiernik wymieszał podane wyżej składniki i podsmażywszy całość podał danie kapryśnej Elżbiecie. Ta wzgardziła jednak nowym specjałem. Na szczęście cesarz Franciszek Józef miał podobno uratować sytuację pałaszując z apetytem wzgardzony omlet. Na jego cześć danie nazwano Kaiserschmarrn, od wyrazów der Kaiser – cesarz (kłaniają się bułki kajzerki!) i Schmarrn pochodzące od słowa der/das Schmer, tłuszcz z brzucha najczęściej świni (od tego pochodzi też czasownik schmieren, smarować). Dziś słowo Schmarrn w języku potocznym oznacza bzdurę, nonsens.
Przygotowanie dania podzieliłam sobie na dwa etapy. W sobotę zajęłam się musem śliwkowym z bardzo prostego przepisu, a w niedzielę przygotowałam na śniadanie Kaiserschmarrn.
Mus śliwkowy
Składniki
1,5 kg śliwek (die Pflaume)
3 łyżki cukru (der Zucker)
Przygotowanie
Śliwki myjemy, drylujemy i kroimy w drobną kostkę. Zasypujemy je cukrem i odstawiamy na kilka godzin aż puszczą sok. Następnie gotujemy je na małym ogniu cały czas mieszając, żeby się nie przypaliły. W zależności od potrzeb masę można potem zmiksować. Dopóki jest gorąca można ją przełożyć do słoików i zawekować.
Kaiserschmarrn
Składniki na jedną porcję
3 jajka (3 Stück Eier)
1-2 łyżeczki cukru (1-2 TL Kristallzucker)
szczypta soli (1 Prise Salz)
2 łyżki masła (2 EL Butter)
150 ml mleka (150 ml Milch)
180 g mąki (180 g Mehl)
1 łyżka rodzynek (1 EL Rosinen)
cukier puder (Staubzucker)
Przygotowanie
Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy na sztywno ze szczyptą soli. W osobnej misce mieszamy żółtka z cukrem, dodajemy mleko i mąkę. Całość mieszamy. Następnie dodajemy ubite białko i mieszamy wszystko delikatnie aż masa będzie jednolita. Rozpuszczamy masło na patelni i wylewamy na nie masę. Jeśli lubicie, to w tym momencie można dorzucić rodzynki (ja pominęłam ten krok). Smażymy omlet, aż się zarumieni. Następnie dzielimy go na pół i każdą z połówek odwracamy na drugą stronę. Nie przejmujcie się, jeśli omlet zepsuje się Wam w tym momencie, ponieważ kiedy druga strona się zetnie należy go podzielić szpatułką na mniejsze części. Podsmażamy całość aż nabierze złocistego koloru i będziemy mieć pewność, że masa się ścięła. Pod koniec posypujemy całość cukrem w kryształkach, aby się skaramelizował. Przekładamy ciasto na talerz, posypujemy cukrem pudrem. Do smaku dodajemy mus jabłkowy bądź śliwkowy. Można go podać w osobnej miseczce albo od razu polać nim Kaiserschmarrn. Guten Appetit!
Na moich zdjęciach jest 1/3 porcji. Mus śliwkowy czeka zawekowany na zimniejszą pogodę.
Co prawda miałam przygotować coś z kuchni niemieckiej, a Kaiserschmarrn to danie austriackie, ale mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone ;). Kuchenna akcja trwa nadal, więc teraz zapraszam na kolejny wpis u Ani, która przygotuje jeden ze specjałów kuchni francuskiej. Linki do pozostałych wpisów znajdziesz na blogu Owsianka i kawa.
Źródła:
http://www.wissen.de/raetsel/woher-kommt-der-kaiserschmarrn
http://www.duden.de/
http://www.kulinarneprzygodygatity.pl/2013/10/mus-sliwkowy.html
http://www.ichkoche.at/kaiserschmarren-fuer-anfaenger-mit-zwetschkenroester-rezept-7733
Ale mi smaku narobiłaś! Mój mąż czasem na śniadanie robi ten omlet. Przepyszny jest!