Od kilku lat staram się być w Niemczech przynajmniej raz-dwa razy do roku, najczęściej w grudniu. Nic na to nie poradzę, że niemieckie jarmarki już na stałe kojarzą mi się z Bożym Narodzeniem i rok bez Glühwein, Bratapfel i innych łakoci jest rokiem straconym. W czasie mojego stypendium w Konstancji sporo jeździłam po niemieckich autostradach, zimowe wypady z rodziną też zawsze były autem. Od czasu wyprowadzki za granicę nie mam już tego komfortu, więc ostatnie 2 razy korzystałam z innych środków transportu. W grudniu 2014 pojechałam w moją pierwszą samotną podróż pociągiem, a po samych Niemczech jeździłam autobusami. W lipcu tego roku znów zaliczyłam autobusy i sporo lokalnych pociągów, więc już mogę Wam coś niecoś opowiedzieć o podróżowaniu po Niemczech.Tu przeczytacie o sposobach podróżowania DO Niemiec.
Podróżowanie PO Niemczech
Samolot
W Niemczech, podobnie jak w Polsce, mamy zarówno rejsówki jak i tanie linie lotnicze, ale te drugie mają obecnie niezwykle ubogą ofertę lotów krajowych. Warto może jednak wspomnieć, że oprócz Ryanaira i Wizzaira z Niemiec lata jeszcze EasyJet. Niemcy to też dobry kraj do lotów międzykontynentalnych, ale z tego co widzę, nie za bardzo da się po nich latać z niskim budżetem.
Samochód
Jeśli podróżujecie samochodem, to liczcie się z zazwyczaj wyższymi kosztami paliwa. Niewątpliwym plusem są autostrady, które znacznie skracają czas podróży, no chyba że wpadnie się w korek. W okolicy weekendu i w godzinach szczytu w korkach można stracić nawet 2-3 godziny. Z tego powodu opłaca się słuchać lokalnego radia, w którym co jakiś czas jest podawana bieżąca sytuacja drogowa. Jeśli podróżujecie w okolicy Luksemburga, to sprawdźcie czy nie opłaca się Wam tam wpaść na tankowanie. My dzięki temu trochę zaoszczędziliśmy i mieliśmy okazję przespacerować się po stolicy jednego z mniejszych państw Europy. Opcją dla lubiących samochody, ale nie będących w ich posiadaniu jest Mitfahrtgelegenheit. To niemiecki odpowiednik naszego Blablacar. Na stronie można założyć sobie konto, wyszukiwać interesujące nas połączenia i oprócz samej podróży – można też poznać nowych ludzi.
Autobus
Niemieckie autobusy krajowe to dosyć świeża sprawa. Jeszcze 2-3 lata temu ta gałąź transportu nie istniała. Wynika to z przyznanego przez państwo monopolu. Przez ponad 80 lat kolej niemiecka (Deutsche Bahn) miała wyłączność na krajowe połączenia między miastami. Wyjątek stanowiły połączenia z Berlinem Zachodnim, dlatego jedyne autobusy międzymiastowe jeździły do i z Berlina. Po uwolnieniu rynku jak grzyby po deszczu zaczęły się pojawiać firmy transportowe. W porównaniu do kolei ceny są bardzo konkurencyjne no i odpadają nam strajki. Sama jeździłam bardzo intensywnie z MeinFernbus, który niedawno połączył swoje siły z Flixbusem. Najkorzystniejsza cena, jaką udało mi się upolować to było 10 euro na tasie Norymberga-Salzburg, z ok 2 godzinną przesiadką w Monachium (zdążyłam nawet zahaczyć o monachijski jarmark bożonarodzeniowy). Z resztą dzięki tej cenie w ogóle zdecydowałam się pojechać do Austrii. Największy minus autobusów dalekobieżnych? Brak infrastruktury dworcowej. Skoro przez 80 lat dworce nie były potrzebne, to nic dziwnego, że ich nie ma. Zimą lub przy brzydkiej pogodzie, to jednak bardzo uciążliwe, jeśli trzeba czekać na przesiadkę w wiacie, albo małej kanciapce, w której nie ma gdzie usiąść. Dobra wiadomość jest taka, że dworce zaczną się powoli pojawiać. W Konstancji brałam udział w ankiecie dla pasażerów, gdzie pytano m.in o częstotliwość podróży i najdogodniejsze miejsce dla dworca. Firma, z której korzystałam chwaliła się WiFi na pokładzie, ale w większości wypadków działało tylko w dużych miastach, były autobusy, gdzie WiFi nie działało wcale. Na pokładzie jest bezpłatna toaleta i niewielki wybór słodyczy, za które musimy już jednak zapłacić. Pamiętajcie, że w niemieckich autobusach obowiązuje nakaz zapięcia pasów podczas jazdy. Pozostałe firmy, które mi mignęły to: Deinbus i ADAC Postbus.
Pociąg
Mam wrażenie, że niemiecka kolej zawsze cieszyła się w Polsce poważaniem. Pamiętam powtarzane od lat niczym mantra zaklęcia, że od przyszłego roku do Polski wejdzie Deutsche Bahn i zrobi porządek z naszym PKP, wreszcie będziemy jeździć pociągami, które mają sensowny standard i się nie spóźniają. No cóż, zdaje się, że czasy świetności DB już minęły. Od jakiegoś czasu pracownicy kolei niemieckiej bardzo intensywnie strajkują. O ile godne warunki pracy i płacy to ważna sprawa, o tyle pasażerowie też powinni być traktowani godnie. Słyszałam o przypadkach, kiedy pociągi w ogóle nie przyjeżdżały, a z informacji nie można było na ten temat wycisnąć ani słowa. W innych przypadkach potrafiło też tak być, że pasażerowie byli wysadzani na jakiejś przypadkowej stacji i nie mieli jak się dostać do domu. Ja co prawda nie miałam, aż tak ekstremalnych przygód, ale zepsuta klimatyzacja i pozamykane okna w czasie lipcowych upałów (przy 30? 40 stopniach?) o mało nie doprowadziły mnie do utraty przytomności podczas jednej z podróży. Innym razem, 2 minuty przed moim pociągiem na peron wjechał inny i nieświadoma niczego (jeszcze wtedy nie wiedziałam, że trzeba sprawdzać KAŻDY pociąg, do którego się wsiada) pojechałam sobie radośnie w złym kierunku. A ceny, bez wykupionych rocznych zniżek, ostro dawały mi po kieszeni. O licznych opóźnieniach litościwie już nie wspomnę. Może powinnam dodać, że te wszystkie atrakcje miałam zapewnione w ciągu 3 dni! Aż strach się bać, jak to wygląda na co dzień.
Według moich znajomych najlepsze na dalsze wyjazdy są obecnie niemieckie autobusy. Też się pewnie trochę spóźniają i stoją w korkach, ale póki co dzielnie walczą o klientów. Mimo mojej niechęci do autobusów muszę się zgodzić z tą opinią, zwłaszcza, że przy dobrych wiatrach można trafić na promocję.
Spodobał Ci się ten wpis? Polub zatem mojego bloga na Facebooku i obserwuj go na Bloglovin!
Dla mnie autostrady są najlepszą formą komunikacji. W porównaniu do pociągu to podróż w 2 osoby ekonomicznym autem wychodzi znacznie taniej niż transportem szynowym. Bardzo ciekawą sprawą jest autostop. Osobiście tego nie sprawdzałem, ale podobno Niemcy są bardzo życzliwi jeśli chodzi o łapanie stopa. Należy jednak pamiętać, że zatrzymywanie pojazdów na autostradzie jest niedozwolone i tego bardzo mocno przestrzegają.