Jako małe pacholę dzielnie dźwigające swój ciężki plecak U-W-I-E-L-B-I-A-Ł-A-M geografię. I o ile nie mogłam zapamiętać, które państwo jest potentatem węglowym, to miałam prawie same piątki z mapki.
Czymże była mapka?
Nasz nauczyciel geografii rozdawał nam na klasówkach puste mapy, które trzeba było uzupełnić. Państwa, miasta, rzeki, góry, do wyboru, do koloru.
Mapę Niemiec liznęłam trochę na studiach i podczas moich wyjazdów, które staram się zorganizować 1-2 do roku. Od dwóch lat intensywniej poznaję Niemcy dzięki znajomemu Niemcowi. Po przyjeździe na Erasmusa do Polski postawił sobie za cel zwiedzenie wszystkich 16 stolic polskich województw. Nie wiem dokładnie, ile czasu mu to zajęło, ale za każdym razem wrzucał na swoją tablicę zdjęcia kolejnych miast i w końcu dopiął swego. Był w każdym polskim mieście wojewódzkim.
Strasznie spodobał mi się ten pomysł, bo to fajna inspiracja do poznania naszego ulubionego państwa. Dodatkowo postanowiłam uzupełnić tę listę o największe niemieckie miasta, bo przecież taki Frankfurt nad Menem wart jest zobaczenia, mimo że nie jest stolicą żadnego Bundeslandu. Poniższa lista 10 największych niemieckich miast pochodzi z Wikipedii i jest uzupełniona o moje doświadczenia.
10 największych niemieckich miast
1. Berlin
3.469.849 mieszkańców
Berlin to było moje drugie niemieckie miasto. Pierwszy raz w Berlinie to obóz językowy nad Müggelsee i częste wypady do centrum S-Bahnem i tramwajami. Kolejnych wizyt nie jestem już w stanie odtworzyć, ale zaciągnęłam do Berlina każdego kogo się dało. Jest fajnie położony, blisko polsko-niemieckiej granicy, i oferuje masę atrakcji. Oprócz przemarszu w tę z z powrotem aleją Unter den Linden, zaliczyłam podziwianie panoramy miasta z budynku Reichstagu i wieży telewizyjnej. W obydwu przypadkach warto zarezerwować miejsca wcześniej, bo na Berliner Fernsehturm potrafią być godzinne kolejki, a na Reichstag trzeba się chyba obecnie zarejestrować z wyprzedzeniem. Obowiązkowe punkty to oczywiście Alexanderplatz zwany pieszczotliwie Alexem i Ku’Damm, fragmenty Muru Berlińskiego m.in nieopodal dworca Berlin Warschauer Straße czy Checkpoint Charlie. Na swoim koncie mam też karnawał w Berlinie i wizytę w Markthalle Neun. Więcej o Berlinie pojawi się w osobnym wpisie.
Za co lubię Berlin? Ogólnie uwielbiam duże miasta, ale nie mogłabym w nich mieszkać na co dzień. Jednak jestem dziewczyną z prowincji i wolę mniejsze miejscowości. Bardzo lubię Berlin za jego różnorodność. Mam wrażenie, że to tak duże miasto, że nie sposób je poznać na wylot.
2. Hamburg
1.762.791 mieszkańców
Miałam okazję spędzić w Hamburgu jakieś zawrotne 20 min, więc oprócz ratusza nie widziałam nic i mam ogromny niedosyt. To obecnie miasto, które znajduje się na samym szczycie mojej listy do-zobaczenia-w-niemczech. Po 8 latach w Toruniu darzę ogromnym sentymentem miasta hanzeatyckie. Uwielbiam czerwoną cegłę i spichlerze. Do Hamburga chciałabym pojechać latem, bo to chyba najlepszy czas dla nadwodnych miast.
3. München
1.429.584 mieszkańców
Wiele moich znajomych zachwyca się tym miastem, ale ja jakoś nie jestem do niego przekonana. Wydaje się być strasznie zatłoczone, a starówka mnie nie porywa. Żeby dojść do ratusza od strony dworca autobusowego trzeba iść i iść i iść. W Monachium byłam i wiosną i zimą, i o ile widok z Olympiaturm przy ładnej pogodzie jest bardzo fajny, to jarmarki w centrum mają kiepskie. 2 lata temu BMW zrobiło świetny kalendarz adwentowy z autami, ale to trochę za mało, żeby mnie zauroczyć.
4. Köln
1.046.680 mieszkańców
Kolonia ostatnio nie kojarzy się najlepiej, ale mam stamtąd same miłe wspomnienia. Bardzo lubię majestatyczność Kölner Dom (uwielbiam kościoły!), świetnie mi się spacerowało swego czasu wzdłuż Renu i piło dobre bananowe szejki na dworcu. O ile się nie mylę, to w Kolonii jest chyba jeden z bardziej obleganych kłódkowo mostów w Europie. Dawno tam nie byłam i chętnie to nadrobię.
5. Frankfurt am Main
717.624 mieszkańców
Mam wrażenie, że Frankfurt ma wady i zalety typowego dużego miasta: świetną, nowoczesną architekturę i masę bezdomnych i typów spod ciemnej gwiazdy. Uwielbiam frankfurcki Manhattan, szklane wieżowce to obok Fachwerku mój ulubiony typ architektury. Nad Menem jest most, z którego można zrobić fajne zdjęcie panoramy miasta. Sporym zaskoczeniem była dla mnie flaga i godło Frankfurtu. W pierwszym momencie myślałam, że miasto odwiedza polski prezydent. Bardzo odpowiada mi klimat frankfurckiej starówki z ratuszem Römer, chociaż we Frankfurcie to jednak wieżowce robią całą robotę.
6. Stuttgart
612.441 mieszkańców
Stuttgart to stolica mojej ukochanej Badenii-Wirtembergii, ale jakoś zawsze mi nie po drodze do tego miasta. Internet delikatnie sugeruje, że to idealne miasto dla wielbicieli samochodów z wyższej półki. Dwoma najpopularniejszymi atrakcjami są Mercedes-Benz Welt i Muzeum Porsche. Mimo że nie jestem blacharą to zwiedzałabym.
7. Düsseldorf
604.527 mieszkańców
W Düsseldorfie byłam kiedyś na targach i to w zasadzie moja jedyna styczność z tym miastem. Podobnie jak w Berlinie jest tutaj Classic Remise, czyli ponownie coś dla automaniaków. Berlińska Classic Remise szalenie mi się podobała, więc myślę, że ta w Düsseldorfie też jest niczego sobie. Oprócz parków i promenady nad Renem turyści lubią charakterystyczną, düsseldorfską wieżę telewizyjną Rheinturm.
8. Dortmund
580.511 mieszkańców
Dortmund to głównie przemysłówka i chyba największą atrakcją tego miasta jest nic innego tylko muzeum przemysłu Zeche Zollern II/IV. Ktoś ma do dodania coś ciekawszego o tym mieście?
9. Essen
Essen chyba do końca życia będzie kojarzyło mi się z nowelą Heinricha von Kleista pt Das Erdbeben in Chili. To tam w bibliotece uniwersyteckiej w pocie czoła przeszukiwałam kolejne pozycje do pracy semestralnej. I to dzięki tym przygotowaniom dowiedziałam się, że względnie neutralne kiedyś słowo der Neger już dziś takie neutralne nie jest i nie powinno się go używać. Całe Zagłębie Ruhry jest zindustrializowane i zdaje się, że raczej mało przyjazne turystom. A może się mylę?
10. Bremen
551.767 mieszkańców
Jestem wielką fanką nadwodnych miast. A Brema nie tylko ma wodę, ale jest obok Hamburga miastem hanzeatyckim. Starówkę ma typowo niemiecką, a to co mi się tam najbardziej podoba to dzielnica Schnoor z wąskimi uliczkami i zagubionymi sklepikami. Trafiłam tam kiedyś na sklep z rękodziełem prosto z Afryki. Pan właściciel osobiście przywoził większość produktów. Ponieważ sklep miał niesamowity klimat i szalenie mi się podobał to zagadałam do pana o jego wyprawy. Jestem ciekawa, czy ten sklep nadal tam jest.
Co zadziwiające wśród tych 10 największych niemieckich miast nie ma wielu stolic Bundeslandów. Ciekawe z czego to wynika? Dlaczego stolicą Hesji jest Wiesbaden a nie Frankfurt? Tak czy inaczej mam co nadrabiać. Być może w tym roku uda mi się już odhaczyć coś z tej listy.
Ja bylam jedynie w Berlinie, Kolonii i Stuttgarcie…. no ale biorac pod uwage, ze Niemcy nie sa raczej w kregu moich zainteresowan, to i tak chyba niezle:) I fakt, ze to do Berlina mam pewien sentyment z kilku powodow.